V Bieg Janowicki
Ha ! Drogi internauto widziałeś kiedyś świrów ? Ja widziałem ale dzisiejsze bieganie to był istny debilizm 🙂 Temperatura w cieniu jakies hmm 33 – 35 st. C. A w słońcu to już nawet górale tego nie wiedzą 🙂 Na bieg zapisałem się za namową chyba Dawida albo Marcina – co śmieszne ten drugi zdezerterował i pojechał na wesele 🙂
Bieg rozpoczął się dodatkowo o 13 tak o 13 😀 Upał dawał się we znaki wszystkim. Bardzo kameralna impreza bo udział wzieło około 40 biegaczy i biegaczek. My w silnej ekipie Karola , Przemo , Dawid i ja przygotowani zwarci i gotowi 😀
Czas start 😀 10 km walki ze samym sobą. Upał , pot i bolące jeszcze mięśnie i ścięgna od czwartkowego treningu siły biegowej z Tomkiem dały mi się bardzo mocno we znaki , ale co tam twardym trzeba być nie miętkim 😀 Były momenty w których nie byłem w stanie biec musiałem przejść do marszu , ponieważ nie było czym oddychać. Z mojego zegarka wynika że zakładaną dyche zrobiłem w 49:12, a całość w 50:24 ( 10.21 km ) Więc wydaje mi się że biorąc pod uwagę warunki nie ma co płakać nad wynikiem.
Trasa fajna tereny dość przyjemne , brak większych podbiegów i górek – dziś tylko problemem stał „brak tlenu”. Wszyscy szczęśliwie dobiegli do mety , ale niestety za nią 3 osoby zaniemogły, i nawet jedną zabrała karetka :/ Czasem widać, że ludzie nie potrafią mierzyć siły na zamiary – wielka szkoda.
Bieg jak na małą lokalna impreze oceniam zdecydowanie na 5. Pakiet startowy kosztołwa mnie 40 zł ( zapłaciłem w dniu biegu ) Dostałem pamiątkowy kubeczek , medal , jedzonko, wodę , jakiś kupon zniżkowy do sklepku sportowego. Atmosfera dobra , ekipa na scenie w postaci chłopaków z lokalnego bandu przednia ( silver-band.com.pl ) – tak tak to kryptoreklama 😛
Tradycyjnie poniżej kilka fotek i ślad :